niedziela, 16 września 2012

Jestę krawcę.

Babcia kupiła kiedyś dziadkowi koszulę jeansową, ale on jej nie nosił - była za gruba żeby ją włożyć do spodni, a przecież z taką wywaloną na wierzchu to się nie nosi. A więc dziadek chciał oddać koszulę mojemu bratu albo tacie, ale żadnemu z nich się nie spodobała.
No to ja ją sobie wzięłam.
Mam już pomysł, co z nią mogę zrobić, choć będzie to trudne. Jak zrobić żeby rozmiar 52 stał się nagle rozmiarem 38? No cóż, miejmy nadzieję że mi się to uda.
Tylko oczywiście czasu brak. W sumie mogłabym go znaleźć, ale albo muszę się uczyć (hura, klasa 1 liceum) albo komputer pożera mnie na całe wieki. Tak właściwie to powinnam teraz zrobić zadanie z wosu, ale co z tego. Nienawidzę faceta z wosu.
Oglądam X Factor UK, a raczej słucham - bo przecież piszę sobie tutaj - czytam jakieś fan fiction Igrzysk Śmierci, olewam jutro. KOMPUTERZE, CO TY ZE MNĄ ROBISZ?!
Miałam pisać o tym, że jestę krawcę, a zaczynam pieprzyć o tym, że komputer kradnie mi czas. Ale ja często robię jakieś dygresje.
Muszę się zmobilizować. Żeby mieć życie poza tym cholernie cudownym Internetem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz